English Fran�ais Deutsch Espanol Italiano Russkij


ZAMIAST 1000 SŁÓW



ZŁOTE MYŚLI oraz OBIETNICE RADOMSKICH URZĘDNIKÓW

"...Ustalono, że gminy zinwentaryzują znajdujące się na ich terenach fragmenty ścieżek, przejrzą mapy i we wrześniu [2004] wspólnie wytyczą trasy. Wiceprezydent Nita ma nadzieję, że do tego czasu uda się oddać do użytku trasę rowerową ze skansenu wzdłuż Mlecznej do Lasu Kapturskiego..."
Źródło: Gazeta Wyborcza 6 VII 2004

DROGI ROWEROWE W RADOMIU






Aktualności

2010-11-16
"Rowerowy prezydent" - Radom. Zabierają kierowcom, dają rowerzystom

Razem z Gazetą Wyborczą i z siecią Miasta dla rowerów przepytujemy kandydatów na prezydentów pięciu dużych miast. Temat przewodni to ruch rowerowy i wszystko, co z nim związane. Do naszej akcji włączają się też inne miasta. Zobacz, co odpowiedzieli kandydaci z Radomia.

W Radomiu powstaje coraz więcej dróg rowerowych (obecnie ok. 20 km), głównie z uwagi na większe inwestycje drogowe finansowane ze środków UE. - Urząd buduje drogi rowerowe, ale są problemy związane z samym ich projektowaniem. Bardzo często zdarza się, że nie można wjechać lub zjechać na ścieżkę zgodnie z przepisami, a na jej skraju stoi latarnia lub płot - mówi Sebastian Pawłowski z Bractwa Rowerowego, które przepytało kandydatów na prezydenta Radomia.

Radom może się pochwalić akcją "stojakową". Magistrat zamontował stojaki przed wszystkimi szkołami średnimi, gimnazjami i częścią szkół podstawowych. W sumie w całym mieście jest ich około 400. - Ten pomysł świetnie się sprawdził. Byłem zdziwiony, kiedy zobaczyłem przepełniony stojak pod jednym z radomskich liceów - dodaje Pawłowski.

Co więcej, miasto zdecydowało się przeznaczyć część wpływów z parkowania w płatnej strefie na zakup dodatkowych stojaków, które stanęły w różnych punktach miasta. - To bardzo proekologiczne działanie na wzór pierwszoligowych państw europejskich. Rzadko zdarza się, żeby urząd miasta w Polsce chwalił się, że "zabiera kierowcom i daje rowerzystom" - komentuje Sebastian Pawłowski.

Największym problemem, zdaniem przedstawicieli środowiska rowerowego, jest brak konsultacji społecznych. - Wiadomo, że urzędnik zza biurka nie dostrzeże tego, co rowerzysta. My tę wiedzę chcemy sprzedać za darmo, urzędnicy jej nie chcą, a potem obrażają się, kiedy wytykamy im błędy - mówi Pawłowski.

W Radomiu o fotel prezydenta stara się siedmiu kandydatów. Na pytania zadane przez Bractwo Rowerowe odpowiedziało czterech, a piąty urzędujący prezydent Andrzej Kosztowniak (PiS) odpowiedział w formie listu, którego odpowiednie fragmenty przyporządkowaliśmy do konkretnych pytań (tylko pytania 4-7).

Odpowiedzi kandydatów na prezydenta Radomia

1. Jaka kwota na infrastrukturę rowerową powinna zostać wpisana do Wieloletniego Programu Inwestycyjnego i na które inwestycje? Czy uważa Pan, że powinna ona odzwierciedlać poziom ruchu rowerowego w mieście (np. 1% ruchu = 1% kwoty na inwestycje drogowe idzie na rowery)

Zbigniew Kwaśnik, bezpartyjny, popierany przez PSL: - Podzielam pogląd, że powinniśmy zmierzać do tego, aby programy na inwestycje infrastruktury rowerowej powinny być adekwatne do poziomu i intensyfikacji ruchu rowerowego w mieście. Wieloletni Program Inwestycyjny powinien to uwzględnić. A które inwestycje i w jakiej kolejności powinny być realizowane to zależy tylko o tego, aby zacząć od zinwentaryzowania już istniejących tras rowerowych i tak zaplanować kolejne, aby utworzyły sensowną, logiczną oraz konsekwentną całość tak, aby przynajmniej na początek na najbardziej popularnych trasach np. z północy na południe i odwrotnie dało się bezkolizyjnie przejechać.

Marek Wikiński, Sojusz Lewicy Demokratycznej: - Nie jestem prezydentem Radomia, nie sprawuję nadzoru na MZDiK, aby mieć dostęp do różnych danych i posiadać możliwość określenia dokładnych potrzeb miasta i ich wyceny. Nigdy też Bractwo Rowerowe nie kontaktowało się ze mną w celu omówienia problemu niewystarczających środków przeznaczanych na infrastrukturę rowerową. Aby mieć możliwość odpowiedzi na to pytanie, należy bowiem dokładnie przeanalizować potrzeby w tym zakresie i określić możliwości miasta. Oczywiście, należy dążyć do maksymalnego zrównoważenia budżetu inwestycji transportowych i zamierzam to czynić. Serdecznie zapraszam zatem Bractwo do wspólnego omówienia problematyki rowerowej w naszym mieście.

Jakub Kluziński, Kocham Radom: - Uważam, że to dobry pomysł i w dłuższym okresie średni poziom wydatków mógłby odpowiadać procentowemu udziałowi transportu rowerowego w całości ruchu w mieście. Jednak zważywszy na istotne zapóźnienia w rozwoju infrastruktury rowerowej w porównaniu z innymi dziedzinami, może się okazać, że w początkowym okresie te wydatki będą nawet przewyższać procentowy udział ruchu rowerowego w całości ruchu w mieście. Szczegółowe deklaracje w tym zakresie mogłyby jednak być składane po opracowaniu strategii docelowej sieci dróg rowerowych, odniesieniu jej do stanu obecnego oraz planowanych modernizacji dróg i uzgodnieniu rozsądnego horyzontu dążenia do stanu docelowego.

Piotr Szprendałowicz, Platforma Obywatelska: - Kwota na infrastrukturę rowerową, wpisana do WPI powinna być wypadkową wniosków z opracowanego "Studium rozwoju infrastruktury rowerowej w Radomiu" oraz możliwości finansowych budżetu miasta (z uwzgl. możliwości pozyskania środków zewnętrznych).

2. Jakie ma Pan zastrzeżenia do istniejącej infrastruktury rowerowej w mieście? Jakie kroki zamierza Pan podjąć, żeby poprawić jej stan?
 

Zbigniew Kwaśnik: - Moja ocena działań władz Radomia w kwestiach infrastruktury rowerowej, i nie tylko w tej kwestii, jest bardzo krytyczna. Oczywiście, że drogi rowerowe są najważniejsze. Radom ma ich kilka, które może w sumie dają kilka kilometrów, ale trudno przejechać jedną dłuższą trasą przez miasto, korzystając tylko z dróg rowerowych. Generalnie te trasy niespodziewanie się kończą i w pewnym momencie nagle trzeba włączyć się do ruchu samochodowego. Odnoszę wrażenie, że dotychczasowe władze Radomia robiąc wiele szumu wokół dróg rowerowych uznały to za najłatwiejszy sposób wykazania się proekologicznym to znaczy zostawiającym najmniejszy ślad ekologiczny działaniem, przy okazji inwestycji dofinansowanych z UE w infrastrukturę drogową, które to inwestycje i tak muszą być prowadzone tak by nie powodowały kolizji ruchu. 

Marek Wikiński: - Mimo, iż każdego roku można dostrzec pozytywne zmiany w zakresie budowy i projektowania infrastruktury rowerowej w Radomiu, to w dalszym ciągu mamy do czynienia z poważnymi problemami w tym zakresie - infrastruktura nie zawsze odpowiada potrzebom jej użytkowników - nie zapewnia optymalnego komfortu przemieszczania, jej utrzymanie pozostawia wiele do życzenia. Podstawowym problemem jawi się kompletnie niespójny system dróg rowerowych i nieuwzględnianie przy wielu inwestycjach potrzeb rowerzystów. Nie jest bowiem priorytetem obecnych władz miasta jak najszybsze stworzenie podstawowego układu. Aby zmienić ten stan rzeczy, należy zintensyfikować działania dotyczące budowania szkieletowej sieci dróg rowerowych z asfaltu tak, aby możliwie najszybciej spiąć system w całość.

Jakub Kluziński: - Przede wszystkim kluczową sprawą jest moim zdaniem stworzenie układu podstawowego sieci dróg rowerowych w mieście, które łączyłyby w sposób nieprzerywany główne osiedla z centrum miasta. Obecnie wiele odcinków dróg rowerowych jest przeplatana odcinkami, na których nie ma drogi. Powinno się w pierwszej kolejności uzupełnić brakujące odcinki, tam gdzie jest to możliwe i ekonomicznie uzasadnione (np. brakujący łącznik Al. Grzecznarowskiego z ul. Broni). Ponadto, przy okazji wszystkich dużych inwestycji drogowych powinny powstawać drogi rowerowe i przejazdy przez skrzyżowania. Natomiast tam, gdzie jest to obecnie możliwe, powinny być moim zdaniem wyznaczane drogi rowerowe (ciągi pieszo-jezdne) na istniejących już dziś chodnikach bądź wyznaczane drogi rowerowe na ulicach (poprzez oznakowanie, plastikowe rozgraniczniki itp.) To wszystko powinno jednak wynikać ze strategii i polityki w zakresie transportu rowerowego w mieście, który byłby opracowany wspólnie z rowerzystami.

Piotr Szprendałowicz: - Wydaje się, że infrastruktura rowerowa w Radomiu nie ma charakteru konsekwentnie realizowanego programu. Chaotyczne, często nieprzemyślane w lokalizacji i konstrukcji odcinki, mogą w niektórych przypadkach (np. ul. 1905 roku, Warszawska, Zbrowskiego, itd.) stanowić niebezpieczeństwo dla ich użytkowników oraz pieszych. Brak jest także wystarczającej ilości praktycznych stojaków do parkowania rowerów oraz parkingu P&R z opcją pozostawiania rowerów. Uważam, że należy opracować przywołane w pkt 1 "Studium..." oraz systemowo konsultować planowane inwestycje drogowe także ze środowiskiem rowerzystów.

3. Które inwestycje rowerowe uważa Pan za najważniejsze? Czy będzie Pan działał na rzecz ich pilnej realizacji?

Zbigniew Kwaśnik: - Na podstawie wielu przeprowadzonych badań w sposób jednoznaczny wynika, iż bardzo trudno jest zachęcić ludzi do jazdy na rowerze. Najlepszym sposobem na to, jak deklarują często sami uczestnicy badań, jest zwiększenie po pierwsze liczby dróg rowerowych, miejsc do parkowania i innych ułatwień oraz po drugie znaczne potanienie rowerów i sprzętu. Dlatego priorytetem jest, w mojej ocenie, intensyfikacja infrastruktury rowerowej, ale i także zwiększenie dostępności rowerów. Oczywistym jest, jeśli nie możemy, ze względów finansowych czy organizacyjno-technicznych, dysponować własnym sprzętem to dobrze byłoby go wypożyczyć. Dobrym rozwiązaniem jest uruchomienie w wypożyczalni rowerów, które mają sens, ale pod warunkiem, że jazda rowerem nie będzie ogromnym ryzykiem. po ulicach miasta. Uważam, że należy dążyć do stworzenia miejskiej wypożyczalni rowerów, co przyczynić się może do większej, na co dzień dostępności rowerów i w konsekwencji uczyni nasze miasto miastem przyjaznym dla rowerzystów.

Marek Wikiński: - Oczywiście, należy dążyć do jak najszybszej realizacji pełnowartościowego układu dróg rowerowych w naszym mieście. Nie sposób jednak inaczej sformułować odpowiedzi na pytanie o najpilniejsze potrzeby, jak tylko stwierdzić fakt, iż należy jak najszybciej scalić w funkcjonalną całość istniejące drogi rowerowe i jak najszybciej wybudować najważniejsze ciągi, zapewniające dojazd z osiedli do centrum, ważnych obiektów, urzędów, obiektów sportu i rekreacji itd.

Jakub Kluziński: - To powinny być odcinki łączące już istniejące fragmenty dróg rowerowych i łączące największe generatory ruchu. W miejscach, gdzie jest to obecnie ekonomicznie lub technicznie nieuzasadnione - tworzenie ciągów pieszo-rowerowych. Kluczowe jest stworzenie sieci układu podstawowego, łączącego główne osiedla z centrum miasta.

Piotr Szprendałowicz: - Parking w ramach systemu P&R w pobliżu dworca PKP, parkingi rowerowe w kluczowych miejscach miasta. Utworzenie przemyślanej sieci ciągów rowerowych w mieście. Realizacja wymienionych inwestycji jest konieczna, a nawet pilna.

4. Jak zamierza Pan korzystać z doświadczeń innych miast w Polsce i na świecie w zakresie infrastruktury rowerowej? Których?

Zbigniew Kwaśnik: - Oczywiście, jak najbardziej benchmarking jest konieczny i wskazany - korzystajmy z niego. Możemy skorzystać z bardzo dobrych krajowych, sprawdzonych modeli organizacyjnych a nie tylko, jeździć po dobre przykłady, np. do krajów skandynawskich. Przykładów jest wiele: chociażby przykład Gdańska, w którym moi znajomi twierdzą , że lepiej się jeździ i wyraźnie wzrósł ruch rowerowy, być może za sprawą 15 km dość wysokiej jakości dróg rowerowych - czy Krakowa gdzie funkcjonuje miejska wypożyczalnia rowerów - i cieszy się bardzo dobrą opinią użytkowników.

Marek Wikiński: - Infrastruktura rowerowa, aby spełniała swoją funkcję, musi zapewniać jej użytkownikom maksimum komfortu, funkcjonalności i bezpieczeństwa. Nie jestem jednak specjalistą z zakresu projektowania i budowy dróg rowerowych, czy też całych systemów transportowych, aby jednoznacznie stwierdzić, które konkretnie rozwiązania techniczne należy stosować i na kim się wzorować. Mogę jednak stwierdzić iż należy wzorować się na tych miastach, które osiągnęły największy wzrost liczby rowerów w ogóle ruchu, w których na rowerze jeździ się przyjemnie i bezpiecznie, a budowana infrastruktura nie wywołuje tak dużych kontrowersji jej użytkowników, jak ma to miejsce u nas.

Jakub Kluziński: - Jeżdżąc dużo po Polsce i świecie mam okazję podglądać ciekawe rozwiązania. Takimi może być wyznaczanie na istniejących szerokich chodnikach bądź ulicach pasów dróg rowerowych (szybkie i tanie rozwiązanie zwiększające w dużym stopniu liczbę dróg rowerowych), tak jak to się dzieje np. w Warszawie. Przy okazji budowy nowych dróg, wyraźniejsze rozgraniczanie chodników od dróg rowerowych (często chodniki są budowane z kostki i przez to mniej atrakcyjne dla pieszych niż kolorowa asfaltowa ścieżka). Wiele ciekawych rozwiązań można znaleźć w Wiedniu i Frankfurcie nad Menem, gdzie miałem okazję mieszkać i również dojeżdżać do pracy rowerem.

Piotr Szprendałowicz: - Miałem okazję przyglądać się doświadczeniom wielu miast w Polsce i innych krajach europejskich, w zakresie infrastruktury rowerowej. Zwłaszcza Berlin, Paryż, czy miasta szwajcarskie pokazują pewne trendy i rozwiązania, niekoniecznie wymagające wielkich nakładów finansowych (np. na budowę ścieżek pieszo - rowerowych), za to wskazujących na aspekt edukacyjny zarówno rowerzystów, jak i innych użytkowników dróg. Nierozerwalny z omawianym tematem jest rozwój zbiorowego transportu publicznego, typu, autobusy, tramwaje, metro, kolejki miejskie, ograniczający ruch samochodowy zwłaszcza w centrach miast, tworząc tym samym przestrzeń dla ruchu rowerowego i pieszego.

Andrzej Kosztowniak, Prawo i Sprawiedliwość: - MZDiK monitoruje przepisy prawa w zakresie budowy infrastruktury rowerowej oraz podpatruje doświadczenia w tym zakresie innych miast w Polsce. W niedługim czasie przyjęte zostanie Zarządzenie Prezydenta w zakresie opiniowania ze strony środowisk rowerowych planów systemu dróg dla rowerów. Podobne zarządzenie obowiązuje w Warszawie.

5. Czy rowerzyści powinni mieć głos w sprawach infrastruktury rowerowej? Jak zamierza Pan to ułatwić/zorganizować, aby ich opinia była brana pod uwagę?

Zbigniew Kwaśnik: - Zacząłbym od powołania zespołu zadaniowego ds.: bezpieczeństwa ruchu rowerowego i infrastruktury rowerowej, który wziąłby pod uwagę opinię wszystkich zainteresowanych. Wszystkie działania, które podejmowałbym, starałbym się realizować wraz z samymi zainteresowanymi: stowarzyszeniami rowerowymi, MZDiK, policją, strażą miejską - stąd zespół zadaniowy. Ta forma sytuowania się pomiędzy oczekiwaniami rowerzystów i często roszczeniami zarówno kierowców, jak i rowerzystów. Formuła z udziałem wszystkich powinna się sprawdzić. Często racje wszystkich stron trudno pogodzić, ale starałbym się to robić i oczekując konstruktywnej dyskusji w tej kwestii w zespole zadaniowym, który wypracowałby wspólne stanowisko, podejmowałbym konkretne działania.

Marek Wikiński: - Oczywiście powinni. Infrastruktura rowerowa w końcu będzie służyła nie kierowcom samochodów, a właśnie rowerzystom i to ich głos jest najważniejszy. Najprostszym sposobem prowadzenia inwestycji, z których są zadowoleni ich użytkownicy, jest przeprowadzenie konsultacji społecznych z zainteresowanymi środowiskami. Należy dążyć do maksymalnej wymiany uwag i doświadczeń oraz otwarcia urzędów i urzędników na głos z zewnątrz. Osobiście nie widzę innej możliwości - nie wyobrażam sobie inwestycji w infrastrukturę rowerową wbrew rowerzystom. Mija się to całkowicie z celem.

Jakub Kluziński: - Zdecydowanie uważam, że rowerzyści powinni mieć głos przy okazji rozwiązań komunikacyjnych. Powinno to się odbywać na zasadzie otwartych konsultacji społecznych planowanych zamierzeń, w których uczestniczyć powinni móc wszyscy mieszkańcy i zainteresowane organizacje. Długofalowo zaś, w zakresie rozwiązań rowerowych, miasto powinno uzgodnić strategię rozwoju infrastruktury rowerowej i organizacji transportu rowerowego w mieście.

Piotr Szprendałowicz: - Reprezentanci środowiska rowerzystów powinni mieć możliwość systemowego udziału w konsultacjach dotyczących przygotowywania inwestycji drogowych, a także tematyce zagospodarowania przestrzennego miasta. Poza ogólnodostępnymi formami konsultacji społecznych, również poprzez udział w posiedzeniach merytorycznych komisji Rady Miejskiej, a także jako "głos doradczy" dla MZDiK.

Andrzej Kosztowniak: - Infrastruktura rowerowa m.in. w postaci ścieżek była i będzie realizowana w naszym mieście. Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji (MZDiK) dysponuje mapą dróg rowerowych, która jest opracowana również w oparciu o propozycje Bractwa Rowerowego. Konsultowanie i uzgadnianie przebiegu i budowy ścieżek rowerowych ze środowiskami rowerowymi w Radomiu było, jest i będzie realizowane przez MZDiK. W ramach kolejnych inwestycji drogowych propozycje Bractwa Rowerowego oraz innych środowisk rowerowych będą brane pod uwagę.

6. Czy zamierza Pan przyjeżdżać do pracy rowerem i ułatwić to innym pracownikom Urzędu Miasta i Radnym?

Zbigniew Kwaśnik: - Poruszanie się na rowerze w mieście ma niemalże same zalety - często można dotrzeć do pracy: szybciej, nie płaci się za paliwo, można ominąć wiele korków, a dodatkowo wzmocnić możemy swoją kondycję - więc jako homo oeconomicus, jak najbardziej to popieram. Będę się starał, aby nie tylko ja, ale i wszyscy moi współpracownicy a przede wszystkim pracownicy administracyjni mogli przyjeżdżać do pracy rowerem i to nie tylko w Europejskim Dniu bez Samochodu. A tak przy okazji, z powodu totalnego zakorkowania Radomia, głównie z powodu nieprzemyślanych decyzji i inwestycji dotychczasowych włodarzy miasta, zmuszeni będziemy wkrótce, aby zdążyć na czas, obowiązkowo korzystać albo z roweru lub... poruszać się per pedes.

Marek Wikiński: - Przyznam, że w obecnych warunkach dojeżdżanie do pracy rowerem jest trudne, przede wszystkim w wyniku braku odpowiedniej i bezpiecznej infrastruktury. Pomimo natłoku obowiązków staram się często chodzić na piechotę, jak też jeździć na rowerze. Nie mogę dziś jednak nikomu obiecać, że wybiorę akurat rower w codziennych dojazdach do pracy. Jednak mogę zagwarantować, iż będę robił wszystko, aby zapewnić możliwość dotarcia do urzędów na wszystkie sposoby - rowerem czy też komunikacją publiczną i zminimalizować wykorzystanie samochodu w codziennych dojazdach do pracy.

Jakub Kluziński: - Obecnie mieszkam w zasięgu drogi pieszej do urzędu, natomiast jak najbardziej zamierzam umożliwiać pracownikom - i zachęcać ich - do korzystania z transportu rowerowego. W miarę możliwości technicznych powinno być zorganizowane miejsce do parkowania rowerów w miejscu zadaszonym w pobliżu urzędów.

Piotr Szprendałowicz: - Jako prezydent Radomia chciałbym móc dojeżdżać do pracy rowerem. Jeżeli tylko warunki logistyczno - higieniczne na to pozwolą, czemu nie. Mógłbym przy okazji być przykładem dla innych pracowników Urzędu Miasta oraz pozostałych radomian.

Andrzej Kosztowniak: - Każdy pracownik Urzędu Miejskiego może przyjechać do pracy rowerem. Są miejsca, w których taki rower można zostawić. Nie jest to zakazane. Osobiście lubię jeździć na rowerze rekreacyjnie, robię tak często po pracy. Nie jest jednak możliwe w pracy prezydenta miasta poruszanie się na rowerze. Dlatego też nie zamierzam rezygnować z samochodu w pełnieniu codziennych obowiązków służbowych.




Książka 'Radom-Jerozolima. Pielgrzymka Bractwa Rowerowego' - już w sprzedaży >>>

Stojaki rowerowe



Znasz miejsce, gdzie warto postawić taki stojak?
Napisz do nas, pomożemy Ci przekonać dyrektora szkoły, banku czy właściciela kawiarni do zainwestowania w takie urządzenie.



Pomoc techniczna, cennik oraz zamówienia:
PPUH CHEMOREMONT sp. z o.o.
ul. Tokarska 3
26-600 Radom
tel. 606 393 718


CZY WIESZ ŻE ...

"KIEROWCY NIE SĄ LEPSZYMI KLIENTAMI DLA SUPERMARKETÓW NIŻ ROWERZYŚCI, PIESI LUB UŻYTKOWNICY KOMUNIKACJI PUBLICZNEJ"
czytaj więcej »





| bractwo | pisma | wyprawy bractwa | forum | turystyka | przyjazne miejsca | szprychy i linki | stojaki na rowery | kontakt |
| powrót do strony głównej | dodaj do ulubionych |